Nie jesteś zalogowany na forum.
Maria z Miguelem wrocili w koncu ze Stanów. Dali tam nadzieje Marysi na pokonanie raka, ale bedzie musiala tam wrocic na dalsze leczenie
Offline
To jak Maria odpoczywała to skorzystał z okazji i ofc że zadzwonił do swojej córeczki, skoro raczyła właczyć telefon
MIGUEL ARANGO / MASSIMO MORRONE
Offline
Maria brala leki i byla poprawa dziecki usa, ale jednak byla slaba. Wolala by gia przyszla do nich ehhh strasznie bylo jej z ta mysla, ze corce sie cos stalo, a ona nie mogla do niej biec
Offline
Miguel pochwalił się Maryśce, że z nią rozmawiał - Odpoczywaj skarbie... Pojadę po nią i będziemy razem spędzać czas...- cmoknął ją w czółko
MIGUEL ARANGO / MASSIMO MORRONE
Offline
Usmiechnela sie do niego -Dobrze. Mna sie nie martw. Poczekam na was…wiesz, ze bardzo ja chce zobaczyc, ale Miguel…gdyby nie chciala tu przyjechac nie zmuszaj jej…ten czasy czas po wypadku jest z Massimo. On ja nie opiekuje.
Offline
- Owija ją sobie wokół palca...Nie zapominaj kochanie, że to nie jest odpowiedni facet dla niej...
MIGUEL ARANGO / MASSIMO MORRONE
Offline
-Pamietasz lata temu jak ja stracilam pamiec jak sie zle czulamc jakie mialam silne bole glowy…a jak tobie sie to przytrafilo jak cierpiales…badz ostrozny. Czekam tutaj-pocalowala go w usta
Offline
- Kocham Cię... będę uważał... a ty odpocznij... Poproszę, aby nikt Ci nie przeszkadzał.. - no i skoro mieli gosposie to uprzedził, aby zaglądała do Maryśki łysej???? i pilnowała, aby sieroty ich synowie do niej nie zaglądali. No i pognał do swojej córeczki
MIGUEL ARANGO / MASSIMO MORRONE
Offline
No niestety, ale miala ladna chustke ha jednak juz powoli jej odrastaly wloski.
Zamknela oczka i czekala na powrot meza i coreczki
Offline
Mikie przywiózł ją do domku, ale uznał, że będzie lepiej jak ją przygotuje....Jak weszli do domku to spojrzał na nią - Skarbie...wiem, że mamy nie pamiętasz, ale powinnaś być świadoma, że nie wygląda tak dobrze jak zawsze... Jest osłabiona i sporo wypoczywa...
MIGUEL ARANGO / MASSIMO MORRONE
Offline
-Niewazne jak wyglda…jest moja mama…to dlatego nie przyjechaliscie wczesniej?
Offline
- Tak, skarbie chyba nie pomyślałaś, że nie chcemy Cię widzieć?? Jesteś dla nas tak samo ważna jak twoi bracia i nigdy was nie upuścimy....
No i znikąd pojawił się Javi, który coś tam słyszał, ale nie przejmował się, no dobra, matka się przejmował, ale rodzeństwo to rodzeństwo, zawsze go z buta traktowali, bo był najmłodszy jak kacperek:( - Cześć, Gia... ojciec Cię ściągnął do domu? A gdzie twój kochaś? Dalej ma zakaz wstępu?
MIGUEL ARANGO / MASSIMO MORRONE
Offline
-Hej…Javier-zaryzykowala bo kto inny mogl tu byc. -A wiec tak wygladasz…i chyba nie mmay dobrych kontaktow co? Skoro ani nie byles w szpitalu, ani teraz nie pytasz o mnie tylko o Massimo…
Offline
Ohhh tatuś był dumny z niej, uniósl brewkę.
Javier się zdziwił - Eeee....jestem twoim młodszym bratem, tą marudą, która wszędzie się pchała... nie pamiętasz? Jak zobaczysz swój pokój po zmianach to zrozumiesz... Poza tym... wybacz, ale jednak mama jest ważniejsza...
- Javier... - upomniał go w końcu tatuś..
- No i zaczyna się... idę, trzymaj się Gia w tym wariatkowie...
MIGUEL ARANGO / MASSIMO MORRONE
Offline
Zerknela za Jabierem i alurat wlazl Daniel. Podeszedl i ja objal -No w koncu tu jestes. Zostajesz na dluzej?
-No czesc…dziaj bede tu z wami…musze zobaczyc mame…
Offline
- Daniel powiedź gosposi, aby przygotowała obiad dla wszystkich i ze Gia zje z nami... a ja zaprowadzę Gię... - no i zaprowadził córeczkę do żonki, której pewnie też nie bzykał, skoro ledwo zyła ahhahah
MIGUEL ARANGO / MASSIMO MORRONE
Offline
Ale juz zaczynala zyc! Chemia w usa ja wyleczyla gahag
Maria jak zobaczyla Gie to sie podniosla do pozycji siedzacej i sie usmiechnela -Coreczko…tak tesknilam.
Gie wrylo, bo myslala, ze mama ma grype hahaha a nie raka. -umierasz?-wydusila z siebie
-Nie, kochanie…chodz do mnie. Juz wszystko wraca do normalnosci…
Offline
łahahahahha a podobno javier był bez serca po wujku... jak mu było?
Miguel się zszokował, no ale też i poczuł ulgę, że sam glośno nie musiał mówić tego brzydkiego słowa "rak". - Teraz jak jesteśmy razem, na pewno obie szybko wrócicie do pełni sił.
MIGUEL ARANGO / MASSIMO MORRONE
Offline
Gia sie poplakala, ze jej mame to spotkalo. Podeszla w koncu do niej i ja przytulila mocno. Maria sie tez poplakala jak ją faka zobaczyla
Offline
No i Mikie musiał być twardy ehh Usiadł na brzegu łożka, aby im nie przeszkadzać. - Chyba nam chusteczek zabraknie, dziewczyny...
MIGUEL ARANGO / MASSIMO MORRONE
Offline
-A ja jeszcze dolozylam problemow…-powiedziala Gia patrzac na mame, a pozniej na Miguela -Tak ciezko nam musialo byc przed wypadkiem…wam…jak moge pomoc?
Maria ja pogladzila po glowce -Bylismy w USA na leczeniu…huz wszystko w porzadku…przeszlismy przez to razem…twoj tata mi pomagal duzo, jak zawsze odkad z nim jestem.
Offline
- Najważniejsze, że jesteś Gia... - bo jakby umarła to dopiero by narobiła problemów hahaha - Już mi tak nie słódź, bo będę oczekiwał bardzo dużej nagrody - puścił oczko żonce, bo jeszcze mogl sie bzykać
MIGUEL ARANGO / MASSIMO MORRONE
Offline
-Nagrody sie szykuja-rzekla Maria do Miguela.
Gia sie usmiechnela lekko i wytarla sobie lezki -Bardzo sie ciesze, ze jestem w koncu z wami…juz w szpitalu chcialam was poznac.
Offline
- Mam nadzieję, że Cię nie rozczarowaliśmy... i że Daniel dobrze się o Ciebie troszczył...
MIGUEL ARANGO / MASSIMO MORRONE
Offline
-Daniel byl w szpitalu ze mna…pozniej bylam juz tylko z Massimo. Massimo sie o mnie troszczyl caly czas. Pewnie tak jak ty o mame-powiedziala do Miguela -Nie wiem dlaczego sie nie lubicie, bo Massimo jest dobry…
Maria ja zlapala za reke -Massimo jest oskarzony o to, ze to wlasnie on ciebie postrzelil…nie znalezli na razie dowod na to, ze byl tam ktos jeszcze…
Offline