Nie jesteś zalogowany na forum.
Mikie zabrał ją na lotnisko, baaa, nawet jej zasłonił oczy, a potem już byli w samolociku i mogli świętować popijając szampana
- Za naszą udaną randkę...
MIGUEL ARANGO / MASSIMO MORRONE
Offline
Stuknela sie z nim, ale rozgladala sie bo nie rozumiala -Samolot? Jestem w szoku...co to ma znaczyc?
Offline
Uśmiechnął się- Nie mówiłem, że randka będzie w mieście...
MIGUEL ARANGO / MASSIMO MORRONE
Offline
-Bo to chyba byloby normalne...ale ty jestes szalony...Miguel. Ja sie boje latac-uprzedzila go -I gdzie lecimy?
Offline
- Spędzimy miło czas w Cancun... i na strasz przed lataniem znam pare dobrych trików...- powiedział i się napił.- Wystartujemy za jakieś 5-10 minut..
MIGUEL ARANGO / MASSIMO MORRONE
Offline
-Swietnie...jest czas by sie wstawic-powiedziala i cala ta lampke szampana chlusnela
Offline
- Nie próbuj.... mamy swoje plany w Cancun... kolacja, plaża...hotel...
MIGUEL ARANGO / MASSIMO MORRONE
Offline
-To sa twoje plany...a wszystko sie moze zdarzyc-podniosla brewki i usmiechala sie -Nie bylam od lat w Cancun. Strasznie sie ciesze.
Offline
uśmiechnął się- CHyba więc należy mi się jakaś nagroda...- no i wystartowali.
MIGUEL ARANGO / MASSIMO MORRONE
Offline
Ale jak siedzieli na przeciwko to nie zdazyla wstac i go pocalowac jak wystartowali. Zlapala sie mocno fotela -O nie nie nie-zamknela oczka -jak wyrowna pozycje to powiedz teraz ciii.
Offline
to ją zmacał po wsu, skoro nie lukała.- Spokojnie.... Jesteś tu ze mną... bezpieczna...
MIGUEL ARANGO / MASSIMO MORRONE
Offline
To otworzyla oczy i spojrzala na niego. -odkad mnie zabrales do domu rodzicow to zawsze sie czulam bezpieczna z toba...
Offline
uśmiechnął się- więc wiesz, że mówię prawdę... Podoba mi się jak cię dotykam..
MIGUEL ARANGO / MASSIMO MORRONE
Offline
Spojrzala na jego reke -Podoba ci sie?
Offline
- Owszem i to co czeka dalej...- i spoko, że się pchał łapencją dalej pod jej kieckę.
MIGUEL ARANGO / MASSIMO MORRONE
Offline
Zatrzymala wiec jego reke -Chyba sie za bardzo rozpedziles, przyjemniaczku...
Offline
Zaśmiał się- Nie jest aż tak źle, kochanie...- i jak mogli się już ruszać to jej dolał szampana i sobie też.- Chodź... usiądziemy obok siebie..- bo za plecami Any były już podwójne
MIGUEL ARANGO / MASSIMO MORRONE
Offline
To wziela kieliszek i sie przesiedli na te podwojne. Chciala skomentowac to “kochanie”
Ale odpuscila na razie. Jednak wszystko jej sie podobalo. Nie mogla narzekac
-To twoj prywatny samolot? Nie mialam okazji takim leciec nigdy i uffff przezylismy start-usmiechala sie
Offline
- tak i zapewniam cię, że pilot wie co robi....wrócisz w jednym kawałku...i wyśmienitym humorze..
MIGUEL ARANGO / MASSIMO MORRONE
Offline
-Teraz tez mam wysmienity humor...chociaz po rozmowie z lucia myslalam, ze reszte dnia spedze w domu sama.
Offline
- będę pamiętał, że nie lubisz wyjaśniać spraw...- powiedział i wcale się z niej nie nabijał, wgl!
MIGUEL ARANGO / MASSIMO MORRONE
Offline
-Ayyy. Zawsze wyjasniam...ale teraz jakos mialam emocje i tak jakos wyszlo.-powiedziala z niewinna minka
Offline
- Hmm... najważniejsze, że całkiem dobrze się to skończyło- powiedział uśmiechając się
MIGUEL ARANGO / MASSIMO MORRONE
Offline
-Nooo...najpierw wywozisz mnie do domu rodzicow pod miasto,a teraz do innego miasta -zaśmiała się
Offline
Zaśmiał się- A ty wcale się nie boisz..
MIGUEL ARANGO / MASSIMO MORRONE
Offline